Czy można pisać kiepskie powieści z nadzieją, że ktoś je opublikuje? Owszem, można. Jest tylko jedno, „ale”. Trzeba być sławnym i mieć ugruntowaną pozycję na rynku. Powieść Chmielewskiej „Krętka blada” nie jest nawet dobra.
Joanny Chmielewskiej przedstawiać nikomu nie trzeba. Wspaniała pisarka, mistrzyni kryminału pomieszanego z dużą dawką humoru. Jednak „Krętka blada”, w moim odczuciu, jak na tak wybitną pisarkę wypada bardzo słabo. Dwie trzecie książki to nudy śmiertelne, a jak się wreszcie coś rozkręca, to książka się właśnie kończy.