W moje ręce wpadła i już w nich pozostanie niezwykła pozycja. To książka traktująca o oblężeniu Wrocławia, ogłoszonego w 1945 roku twierdzą Festung Breslau. 80 dni trwania bitwy zabiły to miasto. Wrocław popełnił samobójstwo. Czwarte, co do wielkości III Rzeszy miasto i jedno z najpiękniejszych w Europie doznało zagłady. Broniło się dłużej od Berlina, który padł po 10 dniach, czy Stalingradu(73 dni).
Ponad 75 procent budynków zostało zniszczonych całkowicie, osób zabitych nie da się jednoznacznie oszacować. W samym mieście tylko podczas walk około 100 tysięcy. W czasie ucieczki z Breslau w styczniu i lutym ok. 90 tysięcy ludzi zamarzło po drodze. Kolejni zginęli w Dreźnie podczas nalotów dywanowych, a jeńcy wojenni w większości dokonali żywota na Syberii. Tylko nieliczni wrócili w latach 1950-55 do Niemiec.
Twórcą tego dokumentu jest niemiecki duchowny Paul Peikert, który spisywał tamte dni i wydarzenia. W większości jego dzieło traktuje o świątyniach Breslau i tym, co się z nimi działo. Ale nie brakuje tu dramatycznych wspomnień i opowieści ludzi tamtych dni. Niezwykłość tej pozycji dla mnie to rok wydania, 1964 oraz prawie idealny stan zachowania.