Krótka historia o długiej miłości

IMG_20191020_172059Mistrzowsko przełożona na karty książki opowieść o miłości dwojga ludzi, którzy nigdy się nie widząc, nie słysząc i nic o sobie nie wiedząc, pokochali się nad życie porozumiewając się jedynie alfabetem Morse’a. Niezwykła historia, która przydarzyła się zwykłym ludziom, w trudnych, stalinowskich czasach.

Kiedy wreszcie skończyła się II Wojna Światowa i wydawać by się mogło, że wszelkie represje, krzywdy i ból są już poza tymi, którzy walczyli za swoją ojczyznę okazać się miało, że dla wielu z nich złe dni miały dopiero nadejść. Wiesławę Pajdak aresztowano wczesnym popołudniem 5 listopada roku 1947. Rewizja w akademiku w Warszawie zakończyła się wieczorem. Funkcjonariusze Urzędu Bezpieczeństwa niczego specjalnego nie znaleźli. Wystarczyło jednak, że ktoś zadenuncjował jej matkę, oraz wojenna przeszłość Wiesławy, aby doszło do zatrzymania. Wiesia łączniczką w czasie wojny, w organizacji, która dla nowego rządu stała w sprzeczności z ich ideologią. W dodatku ojciec był ministrem podziemnego rządu. Skazany na więzienie i wywieziony później na Syberię.

Dzień później, 6 listopada 1947 roku w Sopocie następuje aresztowanie maklera morskiego i studenta Wyższej Szkoły Handlowej Jerzego Śmiechowskiego. Urząd Bezpieczeństwa transportuje Jerzego do Warszawy, do siedziby Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego przy ulicy Koszykowej. W ciągu trzech dni przeżywa on katusze związane z przesłuchaniem. Znęcają się nad nim psychicznie i fizycznie trzy ekipy oprawców na zmianę, nie pozwalając Jerzemu na nic, za wyjątkiem zeznawania. I bili, bili, bili. Aż powiedział wszystko, Nie ważne, że połowa z tego to historie zmyślone. Ważne, że przeżył.

Po tych przesłuchaniach Jerzy trafia tuż przed Bożym Narodzeniem 1947 roku na ulicę Rakowiecką. Skierowany zostaje na oddział jedenasty. Zajmuje celę czterdzieści trzy. Wiesia w tym czasie jest od listopada pensjonariuszką tego więzienia i zajmuje celę czterdzieści dwa. Była sobota, grudzień czterdziestego siódmego roku. W ścianę sąsiedniej celi zastukała tuż przed północą. Cicho, aby nikt nie słyszał i się nie zorientował. Stukała alfabetem Morse’a pytając krótko, kto tam siedzi, z jakiej sprawy? Co na wolności? Kiedy przyłożyła ucho do ściany, ściana się odezwała. Tak narodziła się miłość Ju i Małej, która przetrwała długie lata.

img_20191020_172500.jpg 

Książka jest zbiorem narracji, listów, zdjęć, spisów wspomnień osób, które były świadkami narodzin jednej z najpiękniejszych historii miłosnych w dziejach. W dodatku jest tak dobra, bo napisało ją samo życie. Przelana na papier przez dwie biografistki opowieść, niektórych może doprowadzić do zawału serca. Może się i tak zdarzyć, że, gdzieś po policzku pocieknie łza. Niejedna.

Mimo niedużej objętości książka nie jest lekturą prostą, łatwą i lekką. Jak to u autorki Angeliki Kuźniak(autorka Papuszy) bywa – minimalizm słów i emocje podgrzane do maksimum. Świetnie opowiedziana historia Wiesławy Pajdak i Jerzego Śmiechowskiego, których miłość zaczęła się w więzieniu, a dotrwała do końca ich dni. Pozycja mocna, prawdziwa, płynąca z serca i znajdująca tam swoje zakończenie. Zmusza do refleksji. Między innymi do takich, jak mało doceniamy fakt, że żyjemy w dobrobycie, na wolności i możemy się cieszyć każdą chwilą. Polecam bardzo.


Tytuł: Krótka historia o długiej miłości

Autor: Angelika Kuźniak, Ewelina Kapracz-Oboładze

Wydawnictwo: Wydawnictwo Znak

Liczba stron: 192

Data premiery: 2018-02.14

Dodaj komentarz