Jenny Lawson – Udawajmy, że to się nie wydarzyło

172407Przeważnie prawdziwa autobiografia jest zabawna, kąśliwa, czasem niesmaczna, obrazoburcza i pełna wulgaryzmów. Jest, jak spięcie w inkubatorze i jazda rollecoasterem. Jest zaskakująco fenomenalna.

Gdy prosta dziewczyna z miasteczka „zabitego dechami” bierze się za pisanie i od razu rozpoczyna literacką przygodę od własnej autobiografii to drogi czytelniku nie spodziewaj się wielkiego fajerwerku. Spodziewaj się raczej wielkich wybuchów, ferii świateł, gry barw, nieustannej fontanny blasku miliona słońc, wybuchu supernowej i błyskawic w biały dzień. O ile dasz radę to przetrzymać to nic ponadto w tej książce się więcej nie wydarzy.

Jenny Lawson w trakcie pracy dla „Houston Chronicle” pewnego dnia stwierdziła, że kapitalnym pomysłem będzie założenie bloga, gdzie będzie mogła swobodnie oddawać się pisaniu o ninja z użyciem wielu słów wzmocnionych niecenzuralnym wyrazem na „k”.

Jak się okazało blog zdobył tak niewiarygodną popularność, że zachęcona jego powodzeniem autorka postanowiła napisać książkę. Ale nie jakąś tam powieść tylko od razu autobiografię. W dodatku w swoim własnym, szaleńczym i nieodpowiedzialnym stylu.

Jeśli lubisz książki niepodobne w treści i wymowie do innych, podobnych publikacji to ta pozycja jest dla Ciebie. Ubawisz się setnie śledząc historię z dzieciństwa, chociaż ekscentryczny ojciec z jego maniakalną obsesją do polowań i hodowli różnych dziwnych stworzeń niekoniecznie przypadnie Ci do gustu.

 O ile te opowieści są prawdziwe, bo sama autorka pisze, że to, co prawda autobiografia, ale tylko przeważnie prawdziwa. Procent prawdziwości Jenny Lawson nie podaje, więc cień szansy, że to w większości wymysły jej wyobraźni są zupełnie spore. Lawson kpi w książce z samej siebie. Robi to z ogromnym dystansem w sposób prześmieszny, ale i obrazoburczy.

Autorka w niecodzienny sposób opowiada o wielu trudnych sprawach łamiąc konwenanse i odrzucając stereotypy. Śmierć, depresja, bezpłodność, napady lękowe, klaustrofobiczne podejście do świata, niezbyt normalny ojciec i matka zwolenniczka maksymy, – „co cię nie zabije, to cię wzmocni”, przeplatają się z wieloma słowami uważanymi za niecenzuralne, ale jakże wydają się one na miejscu w tak niezwykłej autobiografii.

Jenny Lawson jest zabawna, kąśliwa, bystra, zupełnie nieprzyzwoita i „jak Matka Teresa, tylko lepsza” – „Marie Claire”

„Dziękuję wszystkim, którzy pomogli mi napisać tę książkę – poza tym facetem, który skrzyczał mnie w supermarkecie, kiedy miałam osiem lat, bo uznał, że jestem „zbyt rozwydrzona”.

Proszę pana, jest pan dupkiem”.

Zachęcam. Przeczytajcie. Po tej lekturze już nic nigdy nie będzie takie samo.

Do lektury zachęca: http://blackpublishing.pl/

—————————————————-

Autor: Jenny Lawson

Tytuł: Udawajmy, że to się nie wydarzyło. Przeważnie prawdziwa autobiografia

Stron: 350

Wydawnictwo: Black Publishing

Data publikacji: 27 sierpnia 2014

Dodaj komentarz